La Bayou to szczególne miejsce w Las Vegas. Z wyglądu bardziej przypomina zmurszałą drewnianą chatę i gdyby nie duży elektroniczny ekran zamontowany w dość widocznym miejscu, informujący z czym mamy do czynienia, każdy przemknąłby obok. Jak obok starego próchna, któremu nie warto poświęcić nawet chwili w Mieście Grzechu. Zresztą sama nazwa wskazuje, że pozornie mamy do czynienia z byle czym. "Bayou" oznacza bowiem w języku francuskim "ściek", "brudny strumyk". Co chciał osiągnąć gospodarz wieszając nad wejściem do swojego dzieła tak odpychający szyld?

Nie od początku swojego istnienia był tak ochrzczony. Powstał w 1931 roku, co czyni go najstarszym kasynem Las Vegas. Najpierw, przeszło sto lat temu, znany był po prostu jako kawiarnia (Coffee House), a najważniejszy etap w jego dziejach rozpoczął się w 1920 roku. Wtedy to właścicielem obiektu została niejaka Mayme Stocker, która przemianowała nieruchomość na Northern Club. Odtąd serwowano tu wódkę i inne wysokoprocentowe alkoholowe trunki, a także oferowano grę za pieniądze. A były to czasy, gdy jedno i drugie pozostawało nielegalne w tym regionie. Dokładnie 20 marca 1931 roku Stocker uzyskała dla swojego klubu pierwszą w Nevadzie licencję na czerpanie zysków z hazardu. A zatem pionierem całej tej grzesznej rozrywki, kojarzonej przede wszystkim z męską częścią społeczeństwa, była kobieta!

Z upływem kolejnych lat pojawiali się nowi inwestorzy i nowe pomysły. W 1945 roku część udziałów odkupił od Stocker Wilbur Clark, który postarał się o podniesienie statusu miejsca do kasyna, które nazwał Monte Carlo Club. Ale zajął tylko niższy poziom budynku. Wyżej gospodarzami pozostawali Stockerowie. Współcześnie znane jako "La Bayou", kasyno z Fremont Street cieszy się wyjątkowym charakterem, także ze względu na panujące w nim (przynajmniej w jakimś stopniu) stare zwyczaje. Kiedyś preferowano tu gry w karty przy wąskich drewnianych ławach i kubku mocnej brandy. Dzisiaj na wyposażeniu kasyno ma wyłącznie automaty i tylko 125 sztuk. Brakuje stołów i punktów bukmacherskich. Ale za to maszyny wypłacają ewentualne wygrane w bilonie. To również rzadko dziś spotykane w Las Vegas. W zdecydowanej większości innych kasyn "jednoręki bandyta" wydaje tylko voucher, na podstawie którego można odebrać gotówkę w odpowiednim punkcie.