Elvis Presley naprawdę lubił Las Vegas. W jednym z tutejszych kasyn (dokładnie w King's Crown - dziś Planet Hollywood) wziął ślub. Z kolei w Tropicanie nakręcono film, w którym zagrał główną rolę. Król rock and rolla wcielił się w postać Lucky Jacksona i u boku ponętnej Ann-Margret bawił publiczność w romantycznym musicalu pt. "Viva Las Vegas". Zdjęcia i produkcję ukończono w 1964 roku. Dzisiejsza Tropicana jest znana przede wszystkim z... braku wolnych miejsc w pokojach hotelowych. Turyści tłumnie ją odwiedzają, a to ze względu na atrakcyjne ceny przy relatywnie wysokim standardzie pomieszczeń. Drzwi się nie zamykają. Ruch jest tak potężny, że trzeba mieć kupę szczęścia, żeby znaleźć tu nocleg.

Główny budynek to wieżowiec, ale na dziedzińcu głównym zaprojektowano coś w rodzaju atolu. Jest tutaj mała "wysepka" otoczona lazurowym basenem. Wyposażono ją w palmy i bambusy. Można się poczuć trochę jak na Karaibach. Na pomysł stworzenia kasyna z takim zapleczem wpadł w 1955 roku Ben Jaffe, wykonawca znanego w Stanach Zjednoczonych potężnego i luksusowego ośrodka wypoczynkowego Fontainebleau na plażach Miami. Otóż przybył on w tamtym czasie do Las Vegas i zakupił 40-akrowy narożnik działki u zbiegu bulwaru Las Vegas i Bond Road. Ambicją Jaffego było założenie najbardziej przyjaznego turystom hotelu, z atrakcyjnym wyposażeniem. Udało się, o czym niech zaświadczy wspomniana wyżej popularność Tropicany. Także wśród reżyserów z Hollywood. Nakręcono tu kilka scen do takich filmów jak "Diamenty są wieczne" (z Jamesem Bondem), czy "Ojciec chrzestny".

Nie wszystko jednak od razu układało się po myśli pierwszego właściciela. Hotel przegrywał rywalizację z innymi, większymi, jak Caesars Palace, czy Hilton (w Las Vegas) i popadł w tarapaty finansowe. Z opresji próbowali ratować go kolejni posiadacze. Ich działalność nie zawsze wychodziła Tropicanie na dobre. Pod koniec lat 70. wykryto tam znamiona przestępstw. Zorganizowana szajka trafiła do kryminału, a cały ośrodek znów powędrował w nowe ręce. Druga fala prosperity przyszła w połowie kolejnej dekady, kiedy to m.in. wzniesiono Island Tower, 21-piętrową konstrukcję - zwiększającą znacznie możliwości hotelu. W XXI wieku pojawiły się kolejne poważne problemy. Tym razem przed bankructwem uchroniło Tropicanę kanadyjskie przedsiębiorstwo Onex. Dzisiaj cieszy się ona dużym zainteresowaniem.