Z Las Vegas przenosimy się teraz do Makau, już przytaczanego jako przykład dobrych inwestycji w przedsiębiorstwo "gamblingowe". W tym specyficznym regionie Chin, położonym nad Morzem Południowochinskim, aż roi się od luksusowych biurowców, apartamentowców i ośrodków rozrywkowych. Znakiem rozpoznawczym tego obszaru są kasyna. W dystrykcie Cotai, czyli punkcie geograficznym położonym między wyspami Taipa i Coloane, wzniesiono City of Dreams. To faktycznie jest miasto ze snu.

Trzeba zabrać ze sobą dwa tłuste portfele i kilka kard kredytowych, żeby w pełni skorzystać z atrakcji tego miejsca. Chyba, że uda nam się rozbić bank na terenie kasyna. Wtedy jest szansa na pokrycie wszelkich kosztów wyprawy. City of Dreams przeznaczyło na obszar kasyna aż 40 tysięcy m2 powierzchni! Postawiono tu 550 stołów do gier tradycyjnych oraz półtora tysiąca maszyn. Wewnątrz otworzono również 20 restauracji. To, co wyróżnia City of Dreams od wielu podobnych miejsc to nastrój, że jesteśmy w osobnym, ultra-nowoczesnym mieście. Potęguje to wrażenie rozbudowana sieć komunikacji, drapacze chmur (Crown Towers, Hard Rock Hotel, Grand Hyatt Macau), a nawet tor dla wyścigów samochodowych z cyklu Grand Prix (odbywa się tutaj międzynarodowy Guia Race of Macau). City of Dreams nie ma stałych mieszkańców, ale jest bez przerwy odwiedzany przez spragnionych niezapomnianej rozrywki turystów z całego świata.

Symbolem tego miejsca jest tzw. Vquarium. Co to takiego? Otóż są to połączone ze sobą ściany - ekrany, tworzące sześcian o wymiarach 19 na 7 metrów i wadze 11 ton, na których odbywają się projekcje filmów. Próżno szukać czegoś takiego w innych częściach świata. Są tu także słynne w całych Chinach "The Bubble Show" (festiwal baniek mydlanych), podczas którego można obejrzeć nieprawdopodobne figury. To coś nieporównywalnie lepszego niż pospolite bańki z mydła (widzieliście kiedyś chińskiego smoka... z bańki?). Organizator zachęca do poświęcenia uwagi i innym atrakcjom. Na obszarze "miasta ze snu" umieścił wodny teatr. Aktorzy urządzają swoje popisy na specjalnym akwenie otaczającym widownię (dwa tysiące miejsc). Scenę nie tworzą zwykłe deski, a... 14 tysięcy litrów wody.